23/10/2017

Filmowcy w HollyŁódź

03.10.2017 roku rozpoczęła się czterodniowa przygoda licealistów z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Oławie. Uczniowie klas dziennikarsko-filmowych zostali zaproszeni do Łodzi, aby wziąć udział w imprezie edukacyjnej „Filmowe Pojedynki”. To już dziesiąta edycja projektu, który daje młodzieży niepowtarzalną szansę poszerzania swojego warsztatu filmowego pod okiem fachowców – znanych reżyserów i montażystów filmowych.

2_a (533x800)

We wtorkowy poranek spotkaliśmy się na dworcu PKP w Oławie, aby pod opieką nauczycielek Agnieszki Czyżewskiej-Smeli i Magdaleny Frontkiewicz wyruszyć na podbój HollyŁodzi. Zaniepokojeni oczekiwaliśmy na pociąg, którego, co najdziwniejsze, nie było na tablicy odjazdów. We Wrocławiu malowała się przed nami wizja trzech godzin spędzonych w podróży Polskim Busem. Pomimo czterdziestominutowego opóźnienia i jakże wątpliwej przyjemności z jazdy w niewygodzie i ciasnocie, szczęśliwie dotarliśmy na miejsce. Mimo wszystko nie straciliśmy zapału. Przywitał nas nowoczesny dworzec PKP i paskudna pogoda, więc do tramwaju wsiedliśmy cali przemoczeni.

Po zakwaterowaniu oraz zaciętej walce o wybór łóżek w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym, nadeszła chwila na krótki odpoczynek. Jednak chęć poznania Łodzi szybko pokonała znużenie podrożą i ruszyliśmy na spotkanie z wielkim miastem. Na początku odwiedziliśmy miejsce, które łączy historię ze współczesnością. Manufaktura Łódzka to wielki kompleks kulturalno – handlowy, znajdujący się na terenach dawnej fabryki Izraela Poznańskiego. Tam gdzie teraz stoi McDonald’s i KFC, przed laty znajdywały się tkalnie, przędzalnie i farbiarnie. Manufaktura zachwyciła nas swoim specyficznym klimatem i piękną czerwoną cegłą. Moglibyśmy tak spacerować do rana, lub wyczerpania kieszonkowego, ale napięty program następnego dnia zachęcił nas jednak do powrotu do schroniska.

Pierwsza noc w Łodzi nie należała do najłatwiejszych. Mieszkańcom małego miasta, jakim jest Oława, niełatwo przywyknąć do rozlegającego się nocą dźwięku tramwaju sunącego po pordzewiałych szynach. Mimo to, wyspani mniej lub bardziej, uśmiechnięci zeszliśmy na śniadanie.

Dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania  miasta. Jednak by nie było za nudno, dostaliśmy zadanie oryginalnego sfotografowania pomników rozstawionych wzdłuż ulicy Piotrkowskiej. To miejsce nie należy zwyczajnych. Ponieważ w Łodzi nie ma Rynku, Piotrkowska to główna ulica, wokół której rozwijało się miasto. Zaskakuje podłączeniem tradycji i nowoczesności. Nie brakuje tam restauracji i kawiarni. Spacer najdłuższym deptakiem w Polsce zaprowadził nas pod słynny łódzki mural oraz „stajnię jednorożców”, czyli kontrowersyjny węzeł tramwajowy. Tym razem pogoda dopisała – słońce wpadające do środka przez kolorowy szklany dach, zabarwiło wnętrze „Przesiadkowa” wszystkimi kolorami tęczy.

Popołudnie spędziliśmy w  Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych, gdzie uroczyście rozpoczęła się jubileuszowa edycja „Filmowych Pojedynków”. Nie zabrakło tortu, świeczek ani odśpiewanego „Sto lat”.

Warsztaty rozpoczęliśmy od integracji z resztą uczestników – młodzieżą, która przyjechała z Gdańska, Rybnika, Bytomia i Gliwic. Profesor Uniwersytetu Łódzkiego dr hab. Piotr Sitarski  poprowadził wykład inauguracyjny „Dlaczego śmiejemy się w kinie, czyli o komedii slapstickowej”, podczas którego przybliżył świat komedii Charliego Chaplina. Po krótkiej przerwie rozpoczęły się warsztaty scenopisarskie prowadzone przez Wojciecha Lepiankę, scenarzystę filmowego i telewizyjnego, autora scenariuszy do takich filmów jak „Mój rower”, „Edi” czy „Cudowne lato” oraz do serialu „Diagnoza” produkowanego przez telewizję TVN. Na zakończenie obfitującego w nowe doświadczenia dnia, odbył się pokaz filmu w reżyserii Janusza Majewskiego „Ekscentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy”.

Kolejny dzień, spędzony w Pałacu Młodzieży im. Juliusza Tuwima, rozpoczął się od debaty „za i przeciw”, dotyczącej tezy: „Polacy potrafią śmiać się sami z siebie”. W debacie wzięli udział Kacper Markiewicz i Jakub Cisek, uczniowie 2 i 1 klasy dziennikarsko-filmowej.

W dalszej części dnia zostaliśmy podzieleni na grupy, w których, pod okiem profesjonalnych filmowców, zaczęliśmy pracę z kamerą. Wcieliliśmy się w role reżysera, kamerzysty i aktora. Poznaliśmy również tajniki pracy montażystów. Kiedy kończyliśmy zajęcia, był już późny wieczór. W SSM podładowaliśmy baterie i przygotowaliśmy się do następnego dnia. Zmęczenie intensywnym popołudniem sprawiło, że nawet tramwaje za oknem nie przerwały nam snów.

 

Z samego rana pakowanie, sprzątanie i pożegnanie ze schroniskiem – do zobaczenia za rok…

Wyruszyliśmy do studyjnego kina „Charlie”, gdzie obejrzeliśmy film „Ambassada” Juliusza Machulskiego, znanego reżysera kultowych komedii, takich jak „Vabank”, „Kingsajz”, „Killer” czy „Seksmisja”. Po projekcji mieliśmy niepowtarzalną okazję uczestniczenia w spotkaniu z samym Juliuszem Machulskim. Reżyser zaskoczył nas otwartością i świetnym podejściem do młodzieży. Z niezwykłą szczerością odpowiadał na pytania, między innymi Kai Wojciechowskiej i Kordiana Korczyńskiego. Po spotkaniu, pomimo braku czasu, nie odmówił nikomu zrobienia pamiątkowego zdjęcia i poświęcił chwilę na rozmowę w kuluarach z Julią Pasierbowicz, która nie zdążyła zadać pytania w sali kinowej.

Ostatnią atrakcją przygotowaną dla nas przez organizatorów była gra miejska na terenie Muzeum Kinematografii oraz wizyta w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Usiedliśmy na słynnych schodach, po których wspinało się i zbiegało wiele pokoleń artystów. Znajdują się tam dowcipne tabliczki z napisami: „Wajda tu siedział” czy „Polański stąd skakał”.

Łódź okazała się  miastem, obok którego nie da się przejechać obojętnie. Specyficzny klimat, styl architektoniczny, czy chociażby zapach sprawiają, że to miejsce intryguje. Stolica polskiego filmu pożegnała nas deszczem, który utrudniał poruszanie po zakorkowanym mieście. Na szczęście udało nam się zdążyć na dworzec Łódź Widzew na czas, co nie udało się niestety naszemu Polskiemu Busowi. Ponownie opóźnienie i ponownie 3 godziny podróży do domu, jednak tym razem gniazdka znajdujące się pod siedzeniami i podpięte do nich ładowarki telefonów wystarczająco zrekompensowały nam niewygodne siedzenia. Z Łodzi do Wrocławia, z Wrocławia do Oławy – tak zakończyła się nasza przygoda.

tekst: Jakub Cisek
korekta: Magdalena Frontkiewicz
zdjęcia: Jakub Cisek, Nicole Jurkowska, Natalia Machowska, Kaja Wojciechowska, Magdalena Frontkiewicz

Biuletyn Informacji Publicznej